
Był
to czas zmagań z własnym zmęczeniem, słabością, ale też z
oblodzeniem tras na podbiegach, ale jak zwykle udany, pełen przygód,
komicznych sytuacji, upadków – by powstać i gnać do przodu w
nowe miejsca, nieznane dotąd dukty izerskiej krainy. Było
cudownie!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz